HTCinside


Neuromancer – Ojciec Chrzestny Cyberpunka

Więc kiedy siedziałem wokół burzy mózgów (odwlekając… sprawdzając najnowsze) Bonus kasynowy Intertops ) o tym, co powinienem napisać do następnego artykułu, nagle przyszło mi do głowy, że zaledwie kilka dni temu skończyłem czytać „Neuromantę” Williama Gibsona. To był fakt, o którym zupełnie zapomniałem do jakichś dwóch minut temu, co chyba podsumowuje, jak bardzo książka zrobiła na mnie miłe i zwięzłe wrażenie.

Mimo to, ze względu na ciebie (i moje sumienie), podzielmy to trochę lepiej. Czy więc „Neuromancer” był geniuszem wyprzedzającym swoje czasy, czy może jest to przeceniony kawałek przeciętności?

Zawartość

Opowieść opowiedziana

Naszym bohaterem jest Case. Zanim go poznaliśmy, miał cały wachlarz postaci, by zostać zawodowym hakerem VR, karierą kryminalną, a następnie przechytrzyć swoich pracodawców, którzy zemścili się na nim, trwale uszkadzając jego druty VR Spinal lub coś takiego. Przez jakiś czas wędruje po świecie, podróżując od kliniki do kliniki, szukając lekarza, który może go naprawić. Tragiczne jest to, że każdy lekarz zwraca tę samą prognozę: przypadku nie można naprawić.

Tak więc Case zostaje naprawiony, gdy gazioner w garniturze o imieniu Armitage wyrywa go z jego pijanego i napędzanego narkotykami życia w slumsach, pod warunkiem, że wykona dla niego specjalną pracę. Ponadto, gazioner wszczepia specjalne woreczki z trucizną w ciało Casesa, które cofną operację, która naprawiła Case'a, jeśli nie dostanie specjalnego przeciwciała, które zna tylko mężczyzna w garniturze. Zasadniczo, jeśli Case nie wykona swojej pracy, Case wraca do punktu wyjścia w związku z kontuzją.

W tej misji do Case'a dołącza Molly, cybernetyczna mięsień z wysuwanymi nożami pod palcami. Case i Molly muszą współpracować, aby wykonać zadanie, włamując się do domu jednej z najbardziej denerwujących, ale wpływowych rodzin, jednocześnie pracując tylko dla tego, dla kogo dokładnie pracują…



Co mi się podobało

Myślę, że moją ulubioną częścią o „Neuromancerze” musi być opis Williama Gibsona. Jego pomysły i smak są rozsiane po stronach w sposób, który naprawdę nadaje ton i wprowadza czytelnika w ponury, cyberpunkowy nastrój. Moim ulubionym przykładem może być pierwsza linijka książki: „Niebo nad portem miało kolor telewizora nastrojonego na martwy kanał”.

To taki dobry opis. To sprawia, że ​​mój wewnętrzny pisarz piszczy. William Gibson mógł po prostu opisać niebo jako pochmurne i szare, ale tego nie zrobił. Jego opisowa proza ​​jest niesamowicie wciągająca i naprawdę ustawia scenę w sposób, w jaki udaje się to niewielu pisarzom.

Wiek tej książki można również określić dzięki temu, jak William Gibson również opisuje pewną technologię. Opisuje pewną technologię, która w dzisiejszych czasach prawie stała się głównym nurtem, ale jasne jest, że słowa, których używamy do ich dzisiejszego opisu, nie istniały w dawnych czasach 1984 roku, kiedy napisał książkę.

Najlepszym przykładem jest rzeczywistość wirtualna. Aby zastosować swoją specjalną technikę hakerską, Case musi założyć specjalny hełm z ekranami, które ładują go do wirtualnego świata, który bardziej przypomina wycieczkę na kwasie niż grę wideo. Najbliższą rzeczą, która istniała w tym czasie, byłby „Virtual Boy” Nintendo, który nie zostałby wydany do połowy lat dziewięćdziesiątych i był całkowitą porażką. Tak więc fakt, że Willian Gibson, dekadę wcześniej, zdołał dokładnie opisać technologię i tylko nieznacznie oddalił się od prawdziwej transakcji, jest niesamowity. Rzeczywista VR bez wątpienia zawdzięcza swoją inspirację Williamowi Gibsonowi i innym autorom science fiction, którzy marzyli o technologii, która jest teraz naszą rzeczywistością.

Teraz William Gibson tak naprawdę niewymyślaćgatunek cyberpunk. To zasługa Bruce'a Bethkego, który wymyślił ten termin w swoim opowiadaniu z 1983 roku zatytułowanym „Cyberpunk”, które zostało opublikowane w Amazing Science-Fiction Stories. Termin ten został więc ukuty i został następnie zastosowany do historii takich jak „Neuromancer”. Mimo to William Gibson jest prawdopodobnie jednym z najważniejszych pisarzy, którzy spopularyzowali ten gatunek, a wiele tropów, które przylgnęły do ​​tego gatunku, pochodzi z tej historii.

Ludzie z ramionami robota? Sprawdzać. Neon podpisuje wszystko? Sprawdzać. Ogólnie przygnębiające spojrzenie na przyszłość z perspektywy alkoholika i nieszczęśliwego bohatera? Podwójne sprawdzenie.

Jest też kilka bardzo przerażających elementów budowania świata, które są naprawdę fajne i ekstremalnie mroczne. Najciemniejszym z nich są prawdopodobnie burdele z kobietami, które używają chipów mózgowych, aby wyłączyć swoją świadomość. Zasadniczo klient może wynająć kobietę na noc z jakąkolwiek osobowością, jakiej chce, a prostytutka nie musi tego doświadczać, ponieważ jej umysł jest przesłonięty podczas „sesji”. Klient wychodzi, prostytutka „budzi się” i dostaje zapłatę. Jest mroczny, ponury i zdecydowanie cyberpunkowy. Myślę, że to właśnie brak takich szczegółów sprawia, że ​​nowsze historie o cyberpunku, takie jak nowa gra wideo „Cyberpunk: 2077”, są w porównaniu z nimi bardzo nijakie i ogólne.

Ostatnie, ale na pewno nie mniej ważne, są postacie. Czytałem ostatnio wiele książek z dość nijakimi postaciami, które w pewnym sensie mieszają się ze sobą. To niefortunny trend w gatunku „książek losowych, które kupiłem w księgarniach, bo podobała mi się okładka”.

Tak nie jest w przypadku Neuromancera. Case, Molly (szef) i wszystkie inne postacie czują się odpowiednio różne od siebie, z rozbudowanymi osobowościami. Na przykład jest nawet zabawny moment, w którym kilka postaci jest stłoczonych w windzie, a femme-fatal złoczyńcy po prostu zaczyna ocierać się o Case, aby go zdenerwować. To wszystko jest bardzo charakterystyczne i dobrze wyczuwasz, jaki jest każdy z nich.

Co mi się nie podobało

Jak już wspomniałem gdzieś powyżej, są fragmenty tej historii, które przypominają trip po złym kwasie (a przynajmniej jak wyobrażam sobie trip po kwasie). Są części tej historii, w których wpatrywałem się w stronę i pytałem: „Czekaj… dlaczego tak się dzieje?”

Choć proza ​​jest ogólnie dość opisowa i sugestywna, może być trudno śledzić, kto i dlaczego ma fabułę. Na przykład jest cały wątek z dziewczyną Case'a (?), która jest ćpunem i umiera przedwcześnie. Case prawie na pierwszej stronie zaprzecza byciu z nią w związku, potem okazuje się, że jest wobec niej zimny, potem ma przyjaciół, którzy mają coś w rodzaju korzyści, potem ona umiera, a on ma to całe załamanie psychiczne z tego powodu, i to jest dziwny.

Jeszcze dziwniejsze jest to, że Case i Molly w zasadzie zaczynająichzwiązek niemal natychmiast po spotkaniu, bez jakichkolwiek nawarstwień, chemii czy preambuły. W rzeczywistości zaczyna się, gdy Case wraca do zdrowia po operacji. To znaczy, biorąc pod uwagę ilość narkotyków i alkoholu, które Case zażył w historii, Case oczywiście nie jest typem faceta, który podejmuje najlepsze decyzje dotyczące własnego samopoczucia – ale wracał do zdrowiaoperacja kręgosłupa. Może wyolbrzymiam to nieproporcjonalnie, ale czułem, że cały związek Case (z którąkolwiek z kobiet) jest jakby znikąd, alesuperistotne na całej działce.

Inną rzeczą, która była dziwna, patrząc wstecz, był cały kawałek zapowiedzi, w której Case zaczyna nienawidzić swojego tajnego szefa (który został ujawniony w tym momencie historii). Case w końcu rozmawia z szefem, który mówi mu, że wszystko w porządku, a Case musi nienawidzićktośdo końca historii w ramach super-specjalnego tajnego planu. Z tego, co pamiętam, potrzeba tej nienawiści nigdy się jednak nie urzeczywistnia, ponieważ punkt kulminacyjny książki sprowadza się do prostej sekwencji z damą w niebezpieczeństwie, po której następuje sekwencja snu, po której następuje wers, który mówi, że Case nigdy nie wciągnie dziewczyny do środka. koniec.

Więc albo zakończenie jest naprawdę tragiczne i poetyckie w sposób, którego mi brakuje, albo to tylko żałosny nonsens.

Ostatnią wskazówką, jaką mam, jest to, jak William Gibson opisuje Case'a. A dokładniej, nie. Osobowość Case'a jest w pełni widoczna, ponieważ cała historia rozgrywa się z perspektywy Case'a i przez cały czas możemy zajrzeć do jego głowy. Jednak rzeczywisty opis fizyczny Case'a jest mniej lub bardziej niejasny, a kiedy jest opisywany, jedyną cechą, która wydaje się być przypisywana Case'owi, jest „średnia”. Zasadniczo jest „przeciętnie” wyglądającym białym facetem, który poza tym wygląda jak niedożywiony narkoman. Czy on jest wysoki? Czy on jest krótki? Brązowe włosy? Silna szczęka? Blizny? Kolczyki? Brak pomysłu.

Wniosek

Najważniejsze jest to, że Neuromancer warte przeczytania? A odpowiedź brzmi…rodzaj. Neuromancer to bardzo dziwna książka, zawierająca wiele elementów definiujących gatunek i bardzo opisową prozę. To jest definitywniecyberpunk.

Z drugiej strony książka nigdy tak naprawdę nie porwała mnie w taki sposób, jak robią to moje ulubione historie. Może to ze względu na wiek książki. Może dlatego, że jestem trochę książkowym snobem, który ma zaszczyt żyć we współczesnym świecie z każdą książką, którą chcę na wyciągnięcie ręki. Nie wiem.

Siła Neuromancera tkwi najpierw w budowaniu świata, potem w postaciach, a na końcu w fabule. W tej kolejności. Chociaż podobały mi się postacie, a postacie nie były najgorsze, jakie kiedykolwiek czytałem, wciąż było coś, co mnie w nich nie pasowało.

Jednocześnie w Neuromancer jest wystarczająco dużo fajnych elementów, których nie ma w wielu ostatnich cyberpunkach, co sprawia, że ​​jest samodzielny. Przypuszczam, że na koniec dnia, jeśli jesteś czytelnikiem, który lubi starsze science-fiction i horrory, jak Issac Asimov lub H.P. Historie Lovecrafta, warto je przeczytać.

7 / 10 Trochę niszowe, trochę mroczne, trochę dziwne. Cyberpunk na wskroś.